Poza Safari. Wizyta w wiosce Masajów w Kenii
Jedną z atrakcji po Safari w Kenii jest wizyta w wiosce Masajów i od razu zaznaczam zdecydowanie warto ją odbyć. Taką przygodę zazwyczaj zorganizują nam przewodnicy po Safari lub hotel, w który się zatrzymamy. Masajowie to bez wątpienia najbardziej niesamowita grupa plemienna w Afryce, która niegdyś władała ogromnymi połaciami Kenii w okresie przedkolonialnym, ich początki sięgają XV wieku. Słyną z tego, że są jedną z niewielu grup plemiennych, których tradycje i kultura w znacznym stopniu nie uległy wpływom technologii i nowoczesności, choć przyznać trzeba, że różne na ten temat panują opinie. Żyją stosunkowo niezależnie od współczesnej cywilizacji i nadal zachowują wiele ze swoich tradycji. Dziś podobnie jak kiedyś zamieszkują rozległe obszary południowej Kenii, szczególnie wokół obszarów chronionych, takich jak Rezerwat Narodowy Masai Mara, Rezerwat Narodowy Amboseli i inne. Są rozpoznawani po pięknych czerwonych strojach, butach z opon, pasterskim stylu życia i zadziwiająco wysokich skokach.
Czego można się spodziewać odwiedzając wioskę Masajów
Ogólnie cała wizyta trwa nie więcej niż godzinę. Jeśli więc w taki czy inny sposób uwzględniłeś wizytę w swoim planie podróży, oto co trzeba wiedzieć: Po przybyciu do wioski przed jej wejściem zostaniemy powitani przez Masajów tradycyjnym pozdrowieniem. Masajowie często wykonują specjalny taniec zwany w polskim tłumaczeniu „taniec skoków” jest to tzw. część ciepłego powitania. W tańcu wojownicy Masajów prezentują swoją siłę i zwinność, skacząc wysoko w górę. Mężczyźni (turyści) mogą zostać zaproszeni do tańca, oczywiście jeśli czujemy się na siłach :). W niektórych przypadkach starszyzna wioski lub najważniejszy Masaj może udzielić błogosławieństwa odwiedzającym. Może to obejmować modlitwę, mądre słowa lub życzenia szczęścia i bezpiecznej podróży. W naszym przypadku była to modlitwa, w której nie ma obowiązku uczestnictwa. Podczas kontaktu słownego, Masajowie często wymieniają się imionami podczas powitania. Mogą zapytać o twoje imię i podać swoje, aby nawiązać osobistą więź. W ten sposób pielęgnują poczucie koleżeństwa. To wszystko w/w odbywa się przed głównym wejściem do wioski.
Popularne w tej chwili...
Po przywitaniu zostajemy zaproszeni do wioski. Tradycyjna wioska Masajów nazywa się Manyatta, składa się małych chat wykonanych z błota, popiołu i krowiego łajna. Chaty te są następnie kryte strzechą i budowane w szerokim okręgu, aby ich bydło mogło pozostać w środku, chronione przed drapieżnikami, takimi jak lwy i gepardy. Mieszkańcy wioski wznoszą również grube, cierniste ogrodzenia wokół chat jako dodatkową ochronę. Co ciekawe, to kobiety Masajów budują te solidne domy, podczas gdy mężczyźni dostarczają im niezbędnych materiałów. Oczywiście wszystkie domy w środku możemy zwiedzać i robić zdjęcia mieszkańcom. Zorganizowano również pokaz rozpalania ognia z dwóch różnych rodzajów drewna i krowiego łajna, odwiedził na masajski uzdrowiciel oraz mieliśmy okazję poznać dzieci z miejscowej szkoły. Pod koniec wizyty zaprowadzono nas na lokalny targ, gdzie można było kupić stroje, a także koralikowe naszyjniki, bransoletki i amulety noszone głównie przez kobiety. Niestety podczas zakupów byli bardzo namolni, aż do przesady namawiano nas do zakupów. To, przyznać trzeba była bardzo niemiła część wizyty. Jednak suma summarum pozytywna część wizyty przeważała nad negatywną.
Podsumowanie wizyty
Podsumowując, Masajowie od dawna wiedzą, że wpuszczanie turystów do swoich wiosek to poza pasterstwem dobry sposób na zarabianie pieniędzy. I wszystkim zainteresowanym wiadomo, że jest to robione pod turystę. Jeśli się zagłębimy w źródła historyczne i poczytamy o Masajach to wyczytamy zupełnie coś innego. Podobno w ciągu ostatnich stu lat ogromna część ludu Masajów zmarła w wyniku epidemii, która zabiła większość ich bydła. A ci, którym udało się przeżyć tę tragedię, obecnie mieszkają w dużych miastach Kenii i Tanzanii, gdzie znaleźli pracę. Dodatkowo w XX wieku rząd brytyjski, a potem kenijski odebrały im terytoria, aby stworzyć rezerwaty narodowe i rancza dla osadników. Jednak niezależnie od tego, jak zaawansowane miejskie życie prowadzą dziś, są też tacy, którzy chętnie zakładają tradycyjne stroje – shuka (barwna część stroju), sandały ze skóry wołu albo z opon i noszą drewniany kij. Tak więc kultura Masajów, jak widać to o wiele więcej niż to, co zobaczymy w reklamach turystycznych i na okładkach National Geographic. Po prostu odwiedzając wioskę Masajów trzeba w sobie uruchomić wyobraźnię i dobrze się bawić. Dodatkowo należy docenić to co dla nas przygotowali. Jestem przekonany, że odwiedzenie takiej wioski jest ważnym punktem końca każdego safari w Kenii.