Sulowskie Skały – Jak daleko to właściwie jest?
Choć Sulowskie Skały mogą sprawiać wrażenie miejsca ukrytego głęboko w górach, wcale nie trzeba się przedzierać przez dzikie ostępy, żeby tam dotrzeć. To miejsce znajduje się zaledwie 30 kilometrów od Žiliny – jednego z większych miast północno-zachodniej Słowacji, w pobliżu niewielkiej, klimatycznej wsi Sulov-Hradná. To właśnie tutaj zaczynają się najpopularniejsze szlaki prowadzące przez to niezwykłe skalne miasto. Choć miejsce leży z dala od autostradowego zgiełku, dotarcie tu wcale nie jest trudne – wystarczy trochę chęci i dobrej nawigacji.
Z Bratysławy, mimo że to już około 200 kilometrów, dojazd autostradą jest szybki, wygodny i spokojnie zamyka się w 2,5 do 3 godzin. Dzięki temu Sulov można potraktować zarówno jako jednodniowy wypad, jak i przystanek w dłuższej trasie przez Słowację.
Z Polski również nie jest daleko. Z Żywca do Sulova to niespełna 100 kilometrów i około półtorej godziny drogi samochodem – najwygodniej przez przejście graniczne w Zwardoniu. Z Bielska-Białej jedzie się zaledwie trochę dłużej – niecałe dwie godziny. Nawet z Krakowa można tu dotrzeć w trzy godziny, co czyni Sulov świetną propozycją na górski wypad blisko granicy.
To miejsce jest na tyle blisko, by wybrać się tam choćby na jeden dzień, ale jednocześnie na tyle „na uboczu”, by poczuć prawdziwą dzikość, spokój i oderwanie od codzienności. Właśnie to połączenie dostępności i odludności sprawia, że Sulowskie Skały zostają w pamięci na długo.
Gdzieś między niebem a kamieniem
Już sama droga do wsi Sulov-Hradná zapowiada, że będzie ciekawie. W pewnym momencie asfalt zaczyna wspinać się między pagórkami, a zza drzew zaczynają wystawać pierwsze skalne wieże. To dopiero przedsmak tego, co czeka wyżej. Skały wyrastają tu niemal znikąd. Mają dziwaczne kształty i naprawdę pięknie wtapiają się w otoczenie. Przypominają olbrzymów, zwierzęta, ruiny zamków… albo po prostu coś z innego świata. Wiele z nich ma swoje nazwy – Gotycka Brama, Mnich, Sowa, Zęby, Dwoista Wieża – i rzeczywiście, patrząc pod odpowiednim kątem, można tam coś dostrzec. Ale najfajniejsze w tym miejscu jest to, że nie masz obowiązkowej listy do „odhaczenia”. Tu po prostu się chodzi, eksploruje, zatrzymuje, odkrywa nowe ścieżki, przysiada, robi zdjęcia i oddycha.
Wędrówka przez skalny świat i zamek Sulov
Najpopularniejszy szlak prowadzi przez ruiny zamku Sulov – pozostałość XIII-wiecznej warowni, która kiedyś kontrolowała szlaki handlowe. Dziś zostało z niej niewiele – kilka murów i fragmenty fundamentów – ale widoki z góry robią wrażenie (szczegółowy opis poniżej ). Panorama na doliny i skalne iglice wokół to absolutna klasyka. Dalej warto przejść przez Gotycką Bramę – naturalne skalne okno, przez które wpada światło i robi świetny klimat jak z filmu fantasty.
Szlaki są dobrze oznakowane, miejscami wymagające – zwłaszcza na odcinkach z łańcuchami i stromymi podejściami. Przyda się dobra kondycja, ale spokojnie – nie trzeba być zawodowym wspinaczem. Spokojnie poradzi sobie każda osoba, która choć trochę lubi góry. Nawet dzieci, jeśli mają doświadczenie z górskimi trasami, dadzą radę. Tylko koniecznie solidne buty!
Prawdziwa przyroda, nie folder z biura podróży
Wędrówka przez Sulowskie Skały to nie tylko spotkanie z geologią. To też las, cisza i przyroda w czystej postaci. Miejsce leży w granicach rezerwatu przyrody, więc nie znajdziecie tu budek z lodami, głośnych grup z przewodnikiem czy masowej turystyki. I bardzo dobrze.
Co ciekawe – ten teren jest domem dla wielu rzadkich gatunków ptaków i roślin. Wśród skał ukrywają się sowy, jastrzębie, a czasem – jeśli masz szczęście – nawet kozice. A jeśli lubisz botanikę, wypatruj wapieniolubnych storczyków i innych górskich rarytasów.
Dla kogo jest to miejsce?
Powiedzmy to wprost – nie trzeba być alpinistą. Ale też nie jest to spacerek po parku. Trasa przez główne atrakcje zajmuje ok. 2,5 do 4 godzin, w zależności od tempa i liczby przystanków „na podziwianie widoków”. W wielu miejscach trzeba się wspiąć po skałach z pomocą łańcuchów lub drabinach, więc rękawiczki i dobre buty mogą się przydać.
Mimo to, spokojnie da się tu iść z dziećmi (powiedzmy: od 7–8 lat wzwyż) lub nawet z psem – choć nie każda ścieżka będzie dostępna dla czworonogów. Warto wcześniej sprawdzić konkretny wariant trasy.
Ruiny zamku Sulov – trochę więcej informacji
Pierwsze mury obronne w tym miejscu powstały prawdopodobnie już w pierwszej połowie XV wieku. Nie był to wtedy jeszcze wielki zamek, a raczej niewielki gródek lub murowana strażnica, która miała chronić starą, ważną drogę handlową ciągnącą się doliną Wagu. To właśnie tę trasę przez wieki przecinali kupcy, rycerze i pielgrzymi — a górujący nad nią zamek był ich strażnikiem.
Pierwsza wzmianka o budowli pojawia się dopiero w 1470 roku, kiedy król Maciej Korwin wydał zgodę na przebudowę dawnego gródka, zwanego wówczas Roháč, na solidny zamek obronny. Podobno w przebudowie udział mogli mieć włoscy budowniczowie — stąd nieco inny charakter i mistrzowskie wykonanie kamiennych murów.
Tak mógł wyglądać zamek w czasach swej świetności. Własność zdj. www.hradsulov.sk
Pierwszymi panami warowni byli Sulowscy, właściciele okolicznych ziem i wsi Sulov. Jednak już na początku XVI wieku o zamek zaczęli zabiegać inni – między nimi Mikołaj Kostka, który zmieniał polityczne przynależności i ostatecznie objął też zamek Streczno wraz z bratem Piotrem. Nie brakowało też chętnych z pobliskiego zamku Bystrzyca, czyli rodziny Podmanickich, którzy nawet sprzeciwiali się Kostkom o prawo do Sulova.
Kolejne lata to seria sporów i sądowych batalii o prawo własności. W 1550 roku król przekazał zamek Sebastianowi Sirmiensisowi, ale Podmaniccy nadal nie chcieli odpuścić. Ostatecznie w 1552 roku zamek trafił w ręce rodziny Sirmiensis-Sulovskich, która władała nim aż do upadku warowni.
W 1550 roku zamek został poważnie uszkodzony przez pożar, ale szybko go odbudowano w dawnych rozmiarach – teren nie pozwalał na jego powiększenie. Późniejsze renowacje i remonty miały miejsce w XVII wieku, między innymi pod koniec tego stulecia, kiedy Katarína Bošániova rozpoczęła generalną renowację za zgodą cesarza Leopolda I Habsburga. Niestety, zmarła na tyfus, zanim zdążyła dokończyć dzieło.
Jej syn Kasper (Gašpar) Sirmiensis-Súľovský jeszcze zdołał obronić zamek przed najazdami kuruców Franciszka II Rakoczego, ale już na początku XVIII wieku warownia była w złym stanie technicznym.
W 1730 roku zamek nadal pełnił funkcje obronne i zatrzymywały się tam oddziały wojskowe, jednak od połowy XVIII wieku rodzina Sirmiensis-Súľovskich nie dbała już o jego remonty. Jeszcze w 1739 roku ktoś mieszkał na zamku, a nawet był tam strażnik i gajowy, ale w latach 1752–1759 opuszczono warownię i zabrano wszystkie ruchomości. Od 1780 roku zamek przestał być strzeżony.
Dalszy los był smutny. Silne trzęsienie ziemi w styczniu 1858 roku mocno uszkodziło zamek, który już nigdy nie został odbudowany. Pozostał bez opieki, został ponownie zniszczony przez pożar i dziś możemy podziwiać jedynie fragmenty murów, przylepione do skalnych ścian.
Informacje praktyczne
Parking: w Sulov-Hradná są dwa parkingi – dolny (przy wjeździe) i górny, bliżej wejścia na szlak.
Start szlaków: wieś Sulov-Hradná (zobacz poniżej mapka )
Czas spokojnego przejścia z ruinami zamku ok. sześć godzin
Trasy dobrze oznakowane, miejscami strome, miejscami z łańcuchami lub schodami
Warto mieć: buty trekkingowe, wodę, coś do jedzenia, kurtkę przeciwdeszczową
Wstęp do rezerwatu: bezpłatny, mile widziana symboliczna darowizna na utrzymanie szlaków
Mapka trasy i kod QR do trasy na stronie www.mapa.cz
Kod QR do trasy