Zapora w Solinie jest największym w Polsce sztucznym zbiornikiem wodnym retencyjno-energetyczny o długości 664 m, podzielonym na 43 sekcje, o wysokości 82 m i objętości betonu 760 000 m3. Zbiornik ma powierzchnię ok. 22 km kwadratowe i największą w Polsce pojemność (472 mln m³). Jezioro ma bardzo rozwiniętą linię brzegową ok. 166 km przy średnim stanie wody z lustrem na poziomie 420 m n.p.m., z licznie występującymi zatoczkami – ujściami strumieni. Maksymalna głębokość zbiornika to 60 metrów przy zaporze. Budowę zapory rozpoczęto w 1960 roku. Główne prace ziemne i roboty fundamentowe zakończono w 1964 roku. W lipcu tegoż roku rozpoczęto wznoszenie korpusu zapory. Podstawowe prace betoniarskie przy zaporze zamknięto pod koniec lutego 1968 roku. W międzyczasie trwała budowa budynku elektrowni i montaż urządzeń hydroenergetycznych. Wstępny rozruch pierwszej turbiny odbył się 9 marca 1968 roku, a 20 lipca oddano zaporę do eksploatacji. Budowa zbiornika na Sanie nie byłaby możliwa, gdyby nie koncepcja z 1921 roku – profesora Karola Pomianowskiego. Wizję profesora zaczęto realizować już w roku 1921 w Myczkowcach, jednak nieskutecznie. Nie powstałoby także „bieszczadzkie morze”, gdyby nie tzw. „Akcja H-T/Akcja 51 ” (Nazwa akcji pochodzi od pierwszych liter wysiedlanych powiatów: Hrubieszów – Tomaszów. Związek Radziecki przejął należące do Polski tereny, w zamian za część Bieszczadów ). W wyniku tego wydarzenia do Polski po wojnie wróciło 480 km Bieszczadów, w tym dzisiejsze tereny zalewowe zbiornika. Dziś Otoczenie Jeziora Solińskiego jest licznie odwiedzane przez turystów. Na jego brzegach powstało kilka ośrodków rekreacyjnych, a na zachodnim brzegu jeziora znajduje się znana miejscowość uzdrowiskowa Polańczyk. Poza wyznaczonymi kąpieliskami kąpiel jest niebezpieczna z powodu niedostępnych brzegów i licznych przeszkód podwodnych. Na całym zbiorniku obowiązuje strefa ciszy i zakaz używania silników spalinowych. Zbiornik Soliński jest jednak popularny wśród żeglarzy i kajakarzy ze względu na walory krajobrazowe i mniej „skomercjalizowany” charakter niż np. Kraina Wielkich Jezior Mazurskich. W sezonie letnim po jeziorze kursują stateczki wycieczkowe.
Popularne w tej chwili...
Zwiedzanie wnętrza zapory
Zwiedzanie wnętrza zaczynamy od krótkiego filmiku, który wyjaśnia nam kiedy i jak powstała elektrownia oraz jakie procesy w niej zachodzą od początku do końca. Po filmie razem z licencjonowanym przewodnikiem z elektrowni przechodzimy do wnętrza kompleksu. Warto pamiętać, że wewnątrz zapory panuje stała temperatura 7-8 ºC oraz 100% wilgotność, dlatego też warto ze sobą zabrać jakieś ciepłe ubranie. Przy okazji, dodajmy, wewnątrz zapory wszędzie jest kategoryczny i całkowity zakaz robienia zdjęć, więc jeśli wybieramy się na zwiedzanie, nie zabierajmy takiego sprzętu ze sobą, bo po prostu nas nie wpuszczą na teren elektrowni. Pierwszym przystankiem na trasie zwiedzania są stare turbiny, leżące na placu przed wejściem. Przewodnik opowiada nam zasadę działania tych turbin i na czym polegała ich praca. Obok nich stoją dwa śmigłowce MI-2, które taka na marginesie nigdy nie były używane tam na miejscu. Dlaczego tam są? Nie wiem. Następnie przechodzimy do wnętrza budowli, a konkretnie do ogromnej „hali maszyn”, tam zobaczymy elementy 4 hydrozespołów. Z tego miejsca widać także ogromny dźwig do konserwacji tychże hydrozespołów. Tu również wysłuchamy zasady działania. Kolejne miejsce to „galeria serwisowa”, do której schodzimy schodami w dół, jest to najniżej położone miejsce, znajduje się 6 m pod dnem jeziora. Co kilka metrów mijamy mnóstwo urządzeń pomiarowych, zresztą w całej elektrowni co kilka kroków jest ich ogromna ilości. Nieustannie mierzą ciśnienie, naprężenie betonu, jego temperaturę i wilgotność oraz przepływ wody dostającej się przez szczeliny i zakamarki do środka zapory. Warto w tym miejscu dodać, że zapora przecieka, ale jak zapewniał nas przewodnik jest to normalne zjawisko, tylko w 100% kontrolowane. Kilkadziesiąt metrów spaceru tunelem, wchodzimy po schodach do ciasnej klatki na „drugą galerię”. Tu zobaczymy kawał budowli – ogromną szczelinę pomiędzy betonowymi segmentami przyporowymi zapory. To ostatni punkt wewnątrz zapory. Ciekawym momentem jest wyjście, szczególne odczucie gwałtownej zmiany wilgotności i temperatury.
Cały spacer wewnątrz zapory trwał około 45 minut, szczerze mówiąc na mnie jak i na większości grupy, z którą byłem jakiegoś szczególnego wrażenia, w środku ta masa betonu nie zrobiła. To co nam pokazali to jest zapewne 5 % z całości, i prawdziwe mechaniczne serce elektrowni znajduje się z dala od wzroku zwiedzających. Jednak to co zachwyca, to sama zapora. Całość jest naprawdę imponująca. Już od samych liczb z nią związanych kręci się w głowie, wcale nie musimy patrzeć w dół z jej korony, dlatego polecam spacer jej szczytem, notabene to najludniejszych deptak w Bieszczadach. Przepięknie prezentuje się również ze środka jeziora, z perspektywy statku wycieczkowego, taki rejs również warto sobie zafundować. Podsumowując, zwiedzanie Zapory Solińskiej – jej korony, Jeziora Solińskiego i okolic powinno być obowiązkowym punktem programu, w ramach zwiedzania Bieszczad, bo naprawdę jest na co popatrzeć. Natomiast jeśli chodzi o wycieczkę „do wnętrza” zapory to delikatnie mówiąc – nie polecam , po prostu szkoda czasu i kasy.
Ciekawostka… W 2015 roku na ścianie tamy w Solinie wykonano mural w technice clean (reverse), która polega na umyciu wybranych fragmentów ściany w celu utworzenia rysunku. Autorem rysunku jest Przemysław Truściński, przedstawia on zwierzęta zamieszkujące Bieszczady oraz tamtejszą roślinność.
Sala wykładowa Makieta zapory w centrum szkoleniowym Wejście do elektrowni Deptak prowadzący na koronę zapory Strome brzegi jeziora Korona zapory Widok z korony Statki wycieczkowe Widok z tafli jeziora Widok z tafli jeziora
Ważne informacje, cennik, godziny zwiedzania – www.solina.pl/Zapora-Solina/Zwiedzanie-zapory Dużo zdjęć z wnętrza zapory – www.klubpodroznikow.com/relacje/podziemia/1058-zapora-solina