Ong Jemel – Pustynny Cud i Brama do Galaktyki!
Jeśli planujesz wyprawę na południe Tunezji, koniecznie trzeba wpisać na listę swoich celów Ong Jemel . To nie jest po prostu kawałek skały – to absolutnie obowiązkowy punkt programu!
Znajduje się na samym skraju majestatycznej Sahary, rzut beretem od miast Tozeur i Nefty. Skąd ta dziwna nazwa, którą czasem tłumaczy się jako „Nos Wielbłąda ”? Cóż, wystarczy spojrzeć, a od razu widać, że ta skalna formacja do złudzenia przypomina głowę wielbłąda.
Dla mnie, Ong Jemel to nie tylko cudowny punkt widokowy, ale też żywy, fascynujący przykład geologii pustynnej . Pomyślcie tylko: ta skała powstała miliony lat temu! To efekt stopniowego wypiętrzania się Ziemi, a potem cierpliwej, tytanicznej pracy wiatru i wody, które przez miliony lat dokonywały powolnej jego zmiany. Te twarde warstwy wapienia i piaskowca, które dziś podziwiamy, stopniowo ulegały wietrzeniu, co nadało im ten charakterystyczny, nierówny, a jednocześnie dziwny kształt.
Szczeliny i zagłębienia, które dziś oglądamy na powierzchni, są dowodem setek tysięcy lat nieustannego działania wiatru i piasku. To jest dla mnie najbardziej fascynujące – kształty te ciągle się zmieniają, choć my tego nie widzimy, pod wpływem surowego pustynnego klimatu.
Jej położenie na otwartej, nieskończonej przestrzeni sprawia, że Ong Jemel staje się naturalnym i jedynym w swoim rodzaju punktem orientacyjnym. A widok? Kiedy słońce wschodzi lub zachodzi, do tego piękne kolory nieba skała ożywa! Wydobywa wtedy z siebie wszystkie odcienie, jakie tylko potraficie sobie wyobrazić – od jasnoszarego, przez ciepłe złociste barwy, aż po głębokie, ogniste czerwienie.
Ale najlepsze jest to, co czeka na szczycie. Wspinaczka nie jest długa, a nagroda jest niewyobrażalna. Stąd rozciąga się widok na rozległą, bezkresną Saharę, pobliskie, zielone oazy… i na słynny plan filmowy Mos Espa ! To jest magia tego miejsca. Stojąc tam, czujesz się, jakbyś łączył w sobie geologię, dziki krajobraz i popkulturę . Serio, gdy patrzymy na ten księżycowy krajobraz, trudno uwierzyć, że jesteśmy w Tunezji, a nie na odległej planecie z „Gwiezdnych Wojen ”.
Mos Espa – Witamy na Tatooine!
Ale nie oszukujmy się! Choć geologia i krajobrazy są niesamowite, prawda jest taka, że przyjeżdża się tu głównie z jednego powodu: dla „Gwiezdnych Wojen ”! To właśnie w tym miejscu, tuż obok Ong Jemel, jak już w/w George Lucas kręcił sporą część scen do kultowego filmu „Gwiezdne Wojny: Część I – Mroczne widmo” .
W 1997 roku, w samym środku pustyni, ekipa zbudowała całe miasteczko – Mos Espa . Oczywiście, w filmie to legendarne Tatooine . Co jest absolutnie rewelacyjne, ten oryginalny plan filmowy stoi tam do dzisiaj i możecie go zwiedzać! Można sobie spokojnie przejść między tymi charakterystycznymi, kopułowymi budynkami, pospacerować wąskimi uliczkami, a nawet stanąć na dawnym placu targowym. Wszystko wygląda, jakby ekipa Lucasa skończyła kręcić dosłownie wczoraj, a mieszkańcy z Tatooine, jak mały Anakin, zaraz mieli wrócić ze swoich ścigaczy! To jest ten moment, kiedy czujesz się jak dziecko ale jesteś zakochanym fanem tego filmu.
Trzeba jednak być uczciwym – to jest pustynia, więc część domów jest niestety lekko zaniedbana. No i wkradła się tu, co naturalne, komercja . Sprzedawane są głównie chińskie gadżety, pamiątki i oczywiście napoje dla spragnionych turystów. Mimo tych drobnych niedociągnięć, całość ma w sobie niepowtarzalny, magiczny klimat, który w pełni wynagradza te minusy.
To jest właśnie ta esencja Ong Jemel i Mos Espa – niesamowite miejsce, gdzie fikcja filmowa zderza się z rzeczywistością , i to zderza się ostro, ale w tym najlepszym, ekscytującym sensie! Serio, samo to miejsce naprawdę warto zobaczyć, jeśli tylko kochacie kino, przygodę, albo tak jak ja, będziecie mieć szczęście być tam, gdy zbliżał się zachód słońca . Wtedy dopiero widoki były naprawdę elektryzujące ! Pustynia, skała i miasteczko Mos Espa skąpane w tym magicznym, złoto-czerwonym świetle – to jest przeżycie, którego się nie zapomina!
Pustynny Koniec Galaktyki i historia Skywalkerów
No dobra, przejdźmy do sedna sprawy . W filmach ten piach, na którym stoimy, to legendarne Tatooine – pustynna dziura, prawdziwy koniec Galaktyki, gdzieś na Zewnętrznych Rubieżach . To totalny koniec świata!
Kto tam mieszka? Banda wariatów i dziwaków! Oprócz zwykłych ludzi, są tu zbieracze złomu, czyli tajemniczy Jawowie , no i ci najgorsi, z którymi nie ma absolutnie żadnych żartów: Tuskenowie , znani jako Ludzie Piasku. Z nimi naprawdę nie ma co zadzierać!
To jest mega ważne miejsce dla całej sagi! Pamiętajcie, cała jazda zaczęła się właśnie tutaj: to tu mały Anakin Skywalker (ten, co później stał się mrocznym Darth Vaderem ) został namierzony i znaleziony przez Mistrza Jedi, Qui-Gona Jinna i młodego Obi-Wana Kenobiego. Co więcej, dużo później, po latach, jego syn, Luke Skywalker , też tu dorastał, ale chyba w totalnej nudzie!
Na tej pustynnej planecie działo się mnóstwo. Mamy tu kosmiczne porty, takie jak Mos Eisley (to tam Kenobi ostrzegał: „nigdy nie znajdziesz bardziej plugawego miejsca” ), no i oczywiście nasza Mos Espa . Nie zapominajmy też, że swój pałac miał tu ten tłusty kryminalista i król półświatka, Jabba Hutt ! To jest ten cały kontekst, który sprawia, że stojąc tu w Tunezji, czujesz się jak w centrum wszechświata Star Wars !
Jeśli chcesz przeczytać inny wpis dotyczący filmu Star Wars zerknij tutaj
Zachody słońca, które zapierają dech
Ong Jemel – baza wypadowa do oaz Tunezji
To jeszcze nie koniec. Koniecznie trzeba dodać, że Ong Jemel to nie tylko punkt obowiązkowy dla totalnych fanów „Gwiezdnych Wojen”. To także świetna baza wypadowa do dalszego, głębszego odkrywania południowej Tunezji!
W okolicy znajdują się tak malownicze oazy, że widoki potrafią zaszokować po tych piaskach. Mam na myśli takie miejsca jak Chebika , Tamerza i Mides , które dosłownie zachwycają intensywną, soczystą zielenią, kontrastującą z surową, ognistą pustynią! Ja miałem okazję odwiedzić tą pierwszą.
Nawet jeśli ktoś nie jest kompletnie wkręcony w sagę i nie wie, kto to jest Darth Vader, to i tak warto tu przyjechać! Choćby po to, żeby po prostu poczuć ten autentyczny klimat prawdziwej tunezyjskiej Sahary. Pospacerować po tych falujących wydmach, zobaczyć te surowe, skaliste krajobrazy, które zmieniają się co sekundę w zależności od światła słonecznego.
A co do tych oaz… Chebika to jest w ogóle inna bajka i zasługuje na osobny, duży tekst! Jest tak wyjątkowa, że przygotowałem o niej pełny artykuł (koniecznie musicie go przeczytać! ), żebyście mogli poczuć, jak to miejsce wyglądało kiedyś i dlaczego jest tak cenne. To doskonałe, wręcz idealne uzupełnienie wycieczki po świecie „Gwiezdnych Wojen”.
Dzięki temu możecie na własne oczy zobaczyć ten niesamowity kontrast – między jałowym, pustynnym Ong Jemel a tętniącą życiem, zieloną oazą Chebika. Wtedy dopiero naprawdę zrozumiecie i docenicie różnorodność tego fascynującego regionu Tunezji!
Jak dojechać do Mos Espy – praktyczne wskazówki
To jedno z tych miejsc, do których nie dojedziemy autobusem ani taksówką z postoju. Ong Jemel leży pośrodku pustyni, więc jeśli planujemy tam dotrzeć, musimy mieć samochód terenowy (4×4). To nie jest opcja – to konieczność.
Najlepiej wystartować z Tozeur , bo to najbliższe większe miasto. Do Mos Espy jest z niego około 40 kilometrów , co zajmuje mniej więcej godzinę jazdy. Na początku droga jest całkiem przyjemna – asfaltowa trasa prowadzi w stronę Nefty (z Nefty około 20 km).
Ale nie dajmy się zwieść – ostatni odcinek to już prawdziwa Sahara . Czekają piach, solniska i koleiny po jeepach. Jeśli spróbujemy przejechać to zwykłym autem, zakopiemy się na pewno po osie i koniec wycieczki.
Mamy więc dwa sensowne rozwiązania.
Pierwsza opcja – wynajmujemy terenówkę i jedziemy sami. To dobra opcja, jeśli lubimy przygodę znamy drogę po pustyni i wiemy, jak prowadzić po piasku – nie polecam.
Druga opcja – bierzemy zorganizowaną wycieczkę jeepem z Tozeur. Ofert jest mnóstwo, a kierowcy znają trasę na pamięć. Zawiozą nas dokładnie tam, gdzie trzeba, i często pokażą jeszcze kilka dodatkowych miejsc po drodze. Pamiętajmy !!! Nie ma co ryzykować. Pustynia to nie żart – tu jeden zły skręt może skończyć się długim spacerem w upale. Dlatego jeśli nie mamy doświadczenia w jeździe po piachu, lepiej wybrać opcję z przewodnikiem. Tak będzie bezpieczniej, a widoki i tak zrobią swoje.
Ceny wycieczek w (2025 roku)
Ceny wycieczek do Mos Espy nie są jakieś zaporowe, ale warto wiedzieć, czego się spodziewać. Za przejazd jeepem 4×4 z Tozeur do Ong Jemel zapłacimy zwykle około 60 euro za osobę. W cenie jest kierowca, samochód i czasem krótki postój w kilku punktach po drodze. Cała wycieczka trwa mniej więcej dwie i pół godziny, więc spokojnie da się ją ogarnąć w ciągu dnia.
Jeśli ktoś woli jechać sam (co jak już w/w nie polecam), to wynajem zwykłego auta w Tozeur zaczyna się od około 25–30 dolarów dziennie, ale to tylko do jazdy po mieście i okolicy. Na pustyni się tym autem nie dostaniemy. Tam potrzebny jest prawdziwy napęd 4×4. Za terenówkę trzeba liczyć już około 90–100 euro za dzień, w zależności od firmy i sezonu. W praktyce taniej, wygodniej i bezpieczniej wychodzi po prostu kupić wycieczkę z kierowcą. Nie trzeba martwić się o drogę, piasek ani o to, że się zakopiemy gdzieś pośrodku Sahary.